piątek, 29 marca 2013

Stamine

  Zmrużyłam ze złością oczy. Nigdzie nie mogłam natrafić na coś większego. Byłam przy Wyroczni, Wodospadzie, w głębi lasu, w okolicach wybrzeża... Sawanna to trochę za daleko, podobnie stoki. A na dokładkę piekielnie bolała mnie głowa.  To znaczy, bolała mnie odkąd pamiętałam, tyle że mniej i o wiele rzadziej. To było jakby... Inne? Ale nie całkiem. Ten ból coś zwiastował...
Rozejrzałam się czujnie. Ani jeleń, ani łoś, ani nawet dzik. Będą źli, to jasne. Osobiście uważałam, że Jasmine i Shade to lenie. Nie miałam możliwości im tego wytknąć, choć kiedyś...
Mgła kłębiąca się w moim łbie jakby zawirowała. Była tam za... nie, nie zawsze. Nie wiedziałam od kiedy. Wspomnienia urywały się jakieś pół roku temu. To nie było normalne, choć ja nie widziałam w tym nic dziwnego. S...
Przechyliłam łeb, czując pustkę, jakbym szła do wyznaczonego celu, a nagle nie wiedziała co robię. Zapomnienie. Mgła okrywała dokładnie wszystko, co czułam, widziałam, słyszałam, z czego mogłam być dumna, co było powodem do wstydu, wszystkie te wybory, których dokonałam. Wilki, które...
Nie. - to słowo zabłysło w moim umyśle i pochłonęła je pustka. Po chwili pozostało tylko uczucie strachu i frustracji. Kim byłam wcześniej?
Nieważne, stwierdziłam w myślach. Nie muszę wiedzieć. Ruszyłam do jamy, a upiorna cisza panująca w lesie przywodziła ciszę przed burzą. Szybko znalazłam się obok wejścia. Z gracją przeskoczyłam po kamieniach wystających z bagna do groty. Jasmine nie było, kiedy się obudziłam, Shade wtedy spał. Teraz kręcił się w środku. Rzucił mi złe spojrzenie, to jasne, że był głodny. Warknęłam na niego.
- Jak jesteś głodny to coś sobie upoluj. To nie moja wina, że nic nie mogę wytropić.
- Szczeniak byłby lepszym łowcą od ciebie! - odpowiedział.
Ból nasilił się. Mimo iż dopiero wróciłam, poczułam nagłą ochotę, by uciec.Albo go ugryźć.
- Sam nie umiesz złapać królika, jaki to szczeniak, skoro jest lepszy ode mnie, to tym bardziej od ciebie! - zadrwiłam.
- Zamknij się!-usłyszałam w odpowiedzi. Miałam go dość. Nasze spory trwały już kilka tygodni.
Pojawienie się Jasmine* przeważyło szalę. Rzuciłam się w stronę lasu.

*Jasmine występuje w poprzednim poście.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz