Legendy

Wilcze stada mają wiele legend, historii przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Oto kilka z nich:



Wiara Anasii 
Anasia była młodą uzdrowicielką w stadzie - niedawno skończyła termin. Tak się jednak złożyło, że jej mentorka została zabita, na stokach, przez wilki z innego stada. Obydwie watahy wkroczyły na wojenną ścieżkę. Wkrótce stado gwałtownie się zmniejszyło, ponieważ Anasia nie potrafiła uzdrowić tak poważnych ran, jak te, które zadano podczas wojny. Wreszcie stało się najgorsze. Poległ sam wielki Alpha. Anasia wiedziała, że zostało mu tylko kilka dni życia. Zrozpaczona i oszalała z poczucia winy uciekła ze stada. Przemierzała las kilka godzin. Była niezwykle religijną wilczycą. Modliła się o ratunek dla stada, które zawiodła. Nadszedł już zmierzch. Anasia nagle rozpoznała to miejsce. Było to obozowisko wrogiego stada. Wilczyca ze zgrozą zrozumiała, że wataha planuje ostatni atak na stado. Nagle nieznana siłą kazała jej się odwrócić i uciec. Anasia posłusznie zniknęła. Zatrzymała się dopiero przed dziwnym ziołem, którego nigdy nie widziała, ale znała jego zapach. Zerwała fosforyzującą roślinę i powąchała ją. Popędziła, ile tylko sił w łapach, ku Wilczej Jamie. Inne wilki próbowały coś powiedzieć, jednak nie słuchała ich. Podała zioło Alphie. Nie minęła godzina, a całkiem ozdrowiał. W wilki wstąpiło jakby nowe życie. Świetnie przygotowani, wycieli w pień obce stado.


Dzieci Emii

Emii była głęboko wierzącą wilczycą. Gdy okazało się, że jest w ciąży, niezwykle się ucieszyła. Ze strony ojca szczeniąt mogła liczyć na każdego rodzaju pomoc. W końcu nadszedł dzień porodu. Emii została matką piątki szczeniąt: Renine, Userela, Imogen, Olivie oraz Pamelego.
Tak się składało, że kilka samotnych wilków miało porachunki z partnerem Emii. W nocy porwali Renine i Imogen, a Userela, Pamelego oraz Olive zabili (podobnie postąpili z Renine, ale później, rzucając ją na pożarcie niedźwiedzia grizzly). Partner Emii, obudzony krzykami swoich mordowanych dzieci, z przerażenia i wściekłości zaatakował i zagryzł jednego z oprawców. Drugi w porę pochwycił śpiącą Emii i pobiegł z nią do lasu. Wilczyca zaczęła błagać, by darowali życie Imogen w zamian za jej własne. Porywacz zgodził się od razu i zabił ją. Chciał tak postąpić z Imogen, ale nagle piorun spadł z nieba i poraził go. Ojciec małej Imogen wpadł na miejsce zbrodni i widząc spalonego trupa okrutnego wilka począł wysławiać tajemne siły, które sprowadziły pioruny, by go zabiły. Niektórzy twierdzą też, że Emii żyła jeszcze, gdy pojawił się jej partner. Szepnęła, żeby za nią nie płakał, bo będzie szczęśliwa, widząc swoje dzieci w Raju.
Leona Wyrocznia
Leona była członkinią Sage' Li, Wilczej Straży. Młoda wadera dopiero niedawno przestała być adeptką. Miała ona Bystry Wzrok - jej złotym oczom ukazywały się duchy zmarłych, którzy zostawili wśród Wolnych Stad swoich bliskich, bądź mieli tu niedokończone sprawy. Duchy te miały nawet tysiące lat. Był  Milczącymi. Tylko Leona mogła usłyszeć ich prośby, lecz za spełnienie ich czekałaby ją kara. Leona ignorowała więc duchy zmarłych, była nieczuła na ich wołania i błagania. Pewnej bezksiężycowej nocy Leona poszła na cmentarzysko, by oddać hołd Bogom. Nagle objawiła się przed nią postać. Niesamowita, z mgły i  światła księżyca, falująca na wietrze. Była to Livire, bogini Przeszłości i Przyszłości. Livire przeklnęła Leonę, a za to, że ta nie pomaga Milczącym. Według przekleństwa każda miłość Leony miała zginąć. I tak też się stało. Zrozpaczona Leona, by odwrócić czar, pomogła jednemu z Milczących. Za karę Humaruth, bóg Świętych Praw, skazał Leonę na Widzenia. Wilczyca miała doświadczać wizji przyszłości, lecz tylko tych najstraszliwszych, którym nie da się zapobiec. 

Dzień i Noc  
Wiadomo, że od niepamiętnych czasów w świecie działa pewien mechanizm, krąg: Noc przemija, a Dzień nastaje, i na odwrót. Wilcze stada mają pewną legendę, która tłumaczy to zjawisko. Otóż w pierwszej erze świata, kiedy istniał tylko wszechogarniający Mrok, wynurzyło się z niego Światło. Światło ożywiło ułamek Świata, a na nim powstało życie. A w miejscu, gdzie Mrok i Światło stykały się, narodzili się bogowie, Wielka Siódemka. Ale to później. Tak czy siak, przez wiele eonów życie mogło pławić się w uzdrowicielskim Świetle, w końcu jednak zachłanny Mrok zwrócił swą uwagę na żywe twory swojego przeciwnika. Zapragnął też stworzyć coś żywego, jednak nic z tego: Wszystko powstawało martwe bądź umierało natychmiast, w przeklętych oparach Mroku. Naraz jednak Światło ulitowało się nad nim i pozwoliło, by na połowę dnia przejmował świat, z jednym tylko zastrzeżeniem: Mrok musiał przybierać formę mitycznego wilka, Nocy, i swoją sierścią zasłaniać Światło. Aby żywi nie pomarli z całkowitej ciemności, Światło wysłało swoją córkę, Dzień, by, jako księżyc, zasypiała obok Nocy, i przyćmionym światłem ratowała istoty na ziemi.
 

5 komentarzy: