Rubina zwinęła się w jednej z wnęk naszej nowej jamy. Od razu ją polubiłam, jak również jej partnera, Kano. Kiedy wilczyca złożyła pysk na łapach i zamknęła oczy, on zaczął krążyć wokół niej, po czym położył się, przytulając do jej boku. Przez głowę przemknęła mi wizja Dave'a. Odpędziłam ją z niechęcią.
- Skąd przybywacie? - spytałam, kładąc się obok.
- Pochodzę z Watahy Szafirowej Mgły - odpowiedziała Rubina. - Któregoś dnia wybrałam się z matką na polowanie. Byłam jeszcze młoda i głupia, ledwo wyrosłam z wieku szczenięcego. Napadły nas jakieś wilki, nie wiem, czy wataha, czy po prostu grupa samotnych niedobitków. Uciekłam im. Matka walczyła do końca. Nigdy nie zapomnę plam krwi na jej futrze...
Głos jej się załamał. Kano trącił ją nosem, przez co wilczyca odzyskała rezon.
- Błąkałam się po lasach, kiedy natrafiłam na stado Rashy - kontynuuje. - Co mogę o nim powiedzieć? Około piętnastu wilków, w większości ofiar wojen między watahami lub zagubionych w lesie uciekinierów, takich jak ja. Niektórzy nie mogli wrócić do domu, inni nie chcieli. Jeszcze inni w ogóle nie mieli gdzie wracać. Tak czy inaczej, poczułam, że jestem pośród swoich - wyrzutków, niedobitków lub uciekinierów, ocalałych albo wręcz przeciwnie, antagonistów, zbiegów ukrywających się pośród nas przed sprawiedliwością. Ale w naszym stadzie nie było ważne, skąd pochodziłeś. Liczyła się teraźniejszość, nie przyszłość.
Westchnęła i otworzyła oczy, spoglądając na mnie. W jej wzroku, zachowaniu, tym, jak się poruszała, ogólnie w niej było coś zagadkowego, innego. Tylko co?
- Miałam prawie dwa lata, gdy poznałam Kano... trochę bliżej. Niecały rok później Rasha zdecydował zagarnąć siłą terytorium Watahy Krwawego Szponu. Wywiązała się walka, były ofiary. Straciliśmy Ravera, naszego najlepszego wojownika. Wilcza Straż interweniowała, wybito połowę naszego stada, a resztę wypędzono. Niedługo potem dołączyła do nas Kinara, a Kano zaczął szkolić ją na Medyka. Tułaliśmy się po okolicy, aż natrafiliśmy tutaj.
Rubina zakończyła swą historię przeciągłym westchnieniem. Widać było, że jest bardzo zmęczona.
- Jaką rolę pełniłaś w stadzie? - spytałam.
Ziewnęła.
- Opiekunki szczeniąt. Przed wojną z Watahą Krwawego Szponu jedna z wader, Nerama, oszczeniła się i ktoś musiał opiekować się jej potomstwem. A że marna ze mnie wojowniczka, niedźwiedzia także nie upoluję, o opatrywaniu ran nie wspominając, padło na mnie.
Czułam, jak ogarnia mnie senność. Przytaknęłam jej słowom, po czym zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie odpłynąć do błogiej krainy nocnych marzeń.
piątek, 27 czerwca 2014
NI: Playlista (Od Stam)
Proponuję ułożenie nowej playlisty, bo wątpię, czy obecna wszystkim przypadła do gustu. W komentarzach pod postem umieśćcie piosenki które wam się podobają. Termin do, powiedzmy, czwartego lipca. Później umieszczę ankietę, na której każdy będzie mógł oddać pewną ilość głosów, (tak z pięć) a piosenki z największą ich liczbą wrzucę do playlisty.
~Stamine
~Stamine
Itachi&Stamine
Głód powoli zaczął mnie już
denerwować, kiedy po raz setny brzuch wydał dziwne odgłosy.
Zaciągnąłem się zapachem sawanny, szukając odpowiedniej
zwierzyny. Kawałek drogi ode mnie wyczułem stado mustangów, więc
schyliłem się i, wąchając ziemię, szukałem więcej wskazówek. Siedem koni, dość blisko mnie. Dokładnie czułem metaliczny zapach, który
towarzyszył mojej ofierze. Krew. Co najmniej jeden z ich stada był
ranny. Przyczajony podszedłem do koni, które zatrzymały się przy
rzece. Teraz widziałem dokładnie całe stado. Ogiera nie było,
a ranna klacz została na chwilę sama. To był ten moment, wybiegłem
zza gęstej trawy, robiąc trochę hałasu i popędziłem do
mustanga. Prawie w tej samej chwili wyskoczyła piękna, czarna
wilczyca i z niesamowitą prędkością rzuciła się do MOJEJ zwierzyny.
Widziałem kątem oka jak inny wilk, przygląda się jej z podziwem.
Nie było czasu, aby obejrzeć ją dokładnie. Ledwo ona zdążyła się
wgryźć w konia, ja byłem już przy niej, warcząc i również
atakując przyszłe jedzenie. Klacz jeszcze przez chwilę wierzgała,
rżąc, ale w końcu opadła bezwładnie. Trwało to tylko chwile,
zanim reszta stada galopowała w naszym kierunku . W głowie ukazał
się obraz, który pokazywał zafascynowaną młodą wilczycę
schowaną za drzewami lasu. Szybko zrozumiałem, co chciała przekazać
i przez chwilę próbowałem z nią współpracować, ciągnąc konia
w stronę wyznaczoną przez nią. W końcu wilczyca, która do tej
pory była schowana, wyskoczyła, warcząc na mustangi znajdujące
się zdecydowanie za blisko nas. Na chwilę stanęły widząc
przeszkodę, ale w końcu zrezygnowały, uciekając ze spuszczonymi
uszami. Wciągnęliśmy bezwładne ciało konia na jakąś łączkę.
Rozluźniłem uścisk dochodząc do celu i po chwili gryzłem już
kawałek świeżego mięsa. Zadowolony z siebie podniosłem na chwilę
głowę obserwując czarną wilczycę, o której prawie zapomniałem.
Ciemna sierść była dość czysta pomijając czerwone zaschnięte
plamy krwi znajdujące się gdzieniegdzie, pewnie z poprzedniego
polowania. Szare pasy dodawały jej uroku, a umięśnione, mocne nogi
mogły ją zanieść w szybkim tempie gdzie tylko chciała. Miała
czujny i inteligenty wzrok, jednak owiany lekką mgła. Duże uszy
wyłapywały wiele dźwięków, jednak wątpię żeby słyszała
wszystkie otaczające ją odgłosy lasu i czuła wszystkie jego
zapachy. Wilczyca nie była raczej pokojowo nastawiona, a jej wzrok
cały czas spoczywał na mnie, obserwując dokładnie każdy ruch.
Odsunąłem się kawałek, próbując załagodzić sytuację.
- Itachi. Jestem Itachi. - westchnąłem,
widząc jej zniecierpliwioną minę.
- Stamine - odparła.
- Stamine - odparła.
[dokończ Stamine, bo nie wiem jak na mnie zareagujesz]
- Co robisz na naszej ziemi? - wyrwał się Rasha. Poruszyłam łbem, obejmując spojrzeniem sawannę dookoła nas. Nie wyczułam nikogo, ale na wszelki wypadek skinęłam na Kinarę. Znikła w zaroślach.
- To wasza ziemia? - zapytał Itachi. - Nikogo nie wyczułem.
- To kawałek ziemi należącej do Watahy Szkarłatnej Pełni. Dawno tu nie bywaliśmy, ale nadal to my ją władamy. - dodałam ostrożnie, pilnując, by nie zdradzić z podejrzeniami. Miałam na uwadze ostatnie wydarzenia, choć nowi zarzekali się, że nikogo innego nie widzieli. - Jesteś sam?
- Tak. I od jakiegoś czasu szukam watahy, do której mógłbym dołączyć.
- To ma być prośba? - zapytałam. Hmmm... czyżby był tropicielem? - Zasadniczo mieliśmy ostatnio napływ nowej krwi, ale każda para łap się przyda. Shade najpewniej cię przyjmie.
W tej chwili Kinara wysunęła się spomiędzy traw.
- Czysto. - stwierdziła i zerknęła na Itachiego - oh, jeszcze go nie rozerwałaś na strzępy?
Rasha parsknął śmiechem. Rzuciłam mu posępne spojrzenie i oznajmiłam młodej wilczycy:
- Kinara, to Itachi, kolejny nowy w stadzie.
- Co robisz na naszej ziemi? - wyrwał się Rasha. Poruszyłam łbem, obejmując spojrzeniem sawannę dookoła nas. Nie wyczułam nikogo, ale na wszelki wypadek skinęłam na Kinarę. Znikła w zaroślach.
- To wasza ziemia? - zapytał Itachi. - Nikogo nie wyczułem.
- To kawałek ziemi należącej do Watahy Szkarłatnej Pełni. Dawno tu nie bywaliśmy, ale nadal to my ją władamy. - dodałam ostrożnie, pilnując, by nie zdradzić z podejrzeniami. Miałam na uwadze ostatnie wydarzenia, choć nowi zarzekali się, że nikogo innego nie widzieli. - Jesteś sam?
- Tak. I od jakiegoś czasu szukam watahy, do której mógłbym dołączyć.
- To ma być prośba? - zapytałam. Hmmm... czyżby był tropicielem? - Zasadniczo mieliśmy ostatnio napływ nowej krwi, ale każda para łap się przyda. Shade najpewniej cię przyjmie.
W tej chwili Kinara wysunęła się spomiędzy traw.
- Czysto. - stwierdziła i zerknęła na Itachiego - oh, jeszcze go nie rozerwałaś na strzępy?
Rasha parsknął śmiechem. Rzuciłam mu posępne spojrzenie i oznajmiłam młodej wilczycy:
- Kinara, to Itachi, kolejny nowy w stadzie.
środa, 25 czerwca 2014
Nowy wilk w Watasze!
W watasze pojawił się nowy wilk, Itachi. Jego właścicielką jest Dominika. Serdecznie witam w naszym gronie! Czekam na twój pierwszy post. W razie kłopotów śmiało pisz do mnie :)
~Stamine
~Stamine
Subskrybuj:
Posty (Atom)